Rozdział V: Mała wyprawa




-Młody szybciej!- te słowa wypadły z ust uśmiechniętego, pulchnego mężczyzny- Edka.
Z wielką dokładnością układał poszczególne pudła i walizki.  Chyba z dziesięć razy sprawdzał czy wszystko jest zabrane. Chciał by ten wyjazd był wyjątkowy. Wszystko miało być idealne. Nastrój, pogoda i atmosfera. Długo rozmawiał o tym z Pawłem. Przez ostatnie tygodnie zabierał go do kręgielni i zapisał na kurs malarski, czy jakiś tam. Chciał by Punk naprawdę go polubił. Chciał by ta więź miedzy nimi była prawdziwa. Chciał by to nie były tyko pozory. Chłopaka to bardzo ucieszyło. Lubił jak ktoś się nim zajmuje. Z resztą chyba każdy lubi jak jesteśmy doceniani i jak wiemy, iż komuś na nas zależy. Nie wiedział czy Edek robi to bezinteresownie, czy nie. Wiedział tylko, że przypomina mu tego starego Edka. Tego, którego poznał na konkursie plastycznym, który jadł truskawki i twierdził, że jest na diecie.  Trudno w to uwierzyć, ale jego ojczym jest plastykiem. To przecież dzięki chłopakowi Lidka i Edzio się poznali.
- Już! Już!- odpowiedział chłopak i wyszedł z swojego pokoju.
- Wszystko gotowe?- spytał Kaczmarski.
- Czekaj! Jeszcze dziewczyny.- odpowiedział zakładając słuchawki na uszy.
- A...no tak. - podrapał się po głowie i użył klaksonu.- Szybciej, szybciej.- mruczał pod nosem.
- Już jesteśmy.- oznajmiła z uśmiechem Lidka i usadziła małą Tosię na fotelu.
-  Znowu ta mała smarkula....- powiedział cicho z grymasem Punk.
- To twoja siostra!- krzyknęła stanowczo matka zapinając pasy.
- Tylko bez nerwów, bez nerwów.- do rozmowy wtrącił się Edek i włączył radio.
Mężczyzna doskonale wiedział jakie uczucia żywi chłopiec do młodszej siostry. Sam  kiedyś też był  w podobnej sytuacji. Taty nie ma a mama wychodzi za mąż. Później mają dzieci, a on idzie w odstawkę.  Edek wiedział, iż ten nastolatek w głębi duszy kocha to małe dziecko, która za trzy miesiące skończy dwa lata. Punk nie przepadał za nią. Miał skończone piętnaście lat i nie chciał się nikim niańczyć. Po za tym unikał Tośki jak tylko mógł. Przychodził później na kolacje, wcześnie wstawał i późno szedł spać... Z jednej strony zmusiła go do tego zazdrość, a z drugiej...? Sam dobrze nie wiedział. Tylko......Od czasu kiedy jego siostra przyszła na świat małżeństwo Lidki i Edka rozdzieliła z pozoru niewidzialna linia.
 Edek nad wszystko kochał Antoninkę. Była jego jedynym dzieckiem, a mężczyznę po czterdziestce  łatwo jest namówić o jakiekolwiek zabaweczki dla jedynaczki.Po za tym to jego oczko w głowie.
 Z kolei Lidka kochała córkę, lecz ,,większa połowa" jej serca zwracała się w stronę Pawła. Bardzo przypominał jej Gracjana, a jego nigdy nie mogła wyrzucić z swojej pamięci. Tak naprawdę bała przyznać się przed samą sobą, iż Paweł jest dla niej ważniejszy niż córka. Przecież to wbrew matczynej miłości! Jak można kochać jedno dziecko bardziej, a drugie mniej!? Ona sam nie umiała sobie odpowiedzieć na to pytanie. To ją przerastało.
Jedno  jednak  było pewne. Ta niewidoczna linia zaczęła się powiększać...
-Już jesteśmy.- oznajmił radośnie ojczym parkując samochód.
Chłopak otworzył oczy. Zobaczył jak Edzio stoi nad nim i delikatnie szarpie jego ramie. Rozejrzał się. Zobaczył wielkie jeziora. To niemożliwe! NIEMOŻLIWE, ŻE PRZESPAŁ CAŁĄ DROGĘ! Lekko uśmiechnął się i  ziewnął przeciągle.
- Witam na Mazurach.- powiedział mężczyzna i otworzył szerzej drzwi od samochodu.
- Tutaj jest pięknie.- wstał i przytulił ojczyma.
Zaskoczony Edek w pierwszej chwili nie wiedział co zrobić, lecz później mocniej przytulił chłopaka. Czuł się szczęśliwy. Od początku chciał, by Paweł go polubił. Traktował go jak syna. Chciał dla niego jak najlepiej i chyba mu się udało.
- Dziękuję....- na chwilę się zawał. Nie wiedział czy może użyć tego słowa. Przytulił go jeszcze raz i powiedział.- Dziękuję tato.
Przez kilka sekund na twarzy ,,taty'' było widać zaskoczenie. Nie spodziewał się, aż tak wielkiej nagrody. Paweł długo się zastanawiał, zanim wypowiedział te słowa. Wiedział, iż jego tata jest niezastąpiony, lecz wiedział też, że Edek zasługuje na ten ,,tytuł". Wiele dla niego zrobił...więc dlaczego nie? Po za tym jego prawdziwy tata chciałby żeby Paweł był szczęśliwy.
Mężczyzna uśmiechnął się i mocno przytulił chłopaka.
- Nie ma za co. - powiedział z uśmiechem, a Punk dostrzegł, że nie ma jednego zęba, a mianowicie czwórki na górze.
- Jest. - zapewnił go i zamknął drzwi.- Idziemy? Bo pewnie mama się martwi.- stwierdził chowając telefon do kieszeni.
- Pewnie,  pewnie.- poklepał go po plecach i zamknął samochód, będąc  jeszcze myślami gdzie indziej.
                                                                                    ***
-To co jemy?- spytał Paweł, oglądając po raz kolejny kartę menu.
Był głody. Od samego rana ciągle coś robili. Najpierw poszli na długi spacer. Później płynęli żaglówką, następnie rozmawiali z rybakami i patrzyli jak łowią ryby. Dla Pawła było poniekąd to coś nowego. Było to dla niego odskocznią od rzeczywistości i od szarej monotonii. Czuł się tu jak w niebie.  Zero awantur, zero złości i krzyków. Normalna, miła atmosfera. Nawet jego siostra nie płakała zbyt często.
Siedzieli teraz w smażalni ryb. W powietrzu unosił się oczywiście zapach ryb i oleju. O tej porze nie było tu dużo osób. Z głośnika leciała jakaś spokojna melodia.
- Na pewno rybę. - odpowiedziała mama, której humor jakoś nie dopisywał.
Lidka miała chorobę morską i w ogóle nie lubiła ryb i wody. Jednak dla syna była gotowa poświęcić wszystko.
- Pójdę coś zamówić. - zmusiła się na uśmiech i poszła w stronę okienka.
- Co ją dzisiaj ugryzło?- spytał Edek bawiąc się z córeczką.
- Skąd mam wiedzieć?- odpowiedział turlając solniczkę.
- No racja, racja.- powtórzył i cierpliwie czekał na posiłek.
Po pół godzinie opuścili smażalnie. Nie wszyscy w dobrym humorze. Oczywiście mama wygłosiła swoje ,,ale". A poprzednie dwa dni były takie fajne. Szybko pomyślał Paweł. No cóż...nic nie może wiecznie trwać.
- Zimno. - stwierdziła mama, gdy weszli do wynajmowanego pomieszczenia.
- Trochę. - dodał Edek, idąc w stronę lodówki. - Nie mamy chleba?- zdziwił się. 
Kaczmarski zawsze trzymał chleb w lodówce. Na początku jego żonie i Punkowi to przeszkadzało, lecz później przyzwyczaili się.
- To chodź pójdziemy do sklepu.- zaproponowała szybko Lidka.- A ty Paweł zajmij się siostrą!- rozkazała.
- Tsa. - bąknął.
Nie uśmiechało mu się zostawać z tym małym bachorem, po za tym ona spała. Nakrył ją tylko kocykiem, a na stole położył kartkę.
Mamo i Edziu :)
Antonina usnęła więc poszedłem na podwórko.
Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. 
                                       Paweł.

Skończył pisać, zamknął drzwi, a klucz położył pod wycieraczką. Słońce chyliło się ku zachodowi i ogólny karaj obraz był piękny. Paweł lubił takie miejsca. Mógł tu godzinami siedzieć i malować, malować i malować....
- Witaj!- powiedział wesoły głos.
Rozejrzał się lekko zdezorientowany. 
- Co ty tu robisz?!- spytał zaskoczony widząc Blankę.
- Stoję. - odpowiedziała siadając obok niego i wsadzając do buzi duży kawałek pomarańczy.
- A tak na serio?- uniósł jedną brew do góry.
- Przyjechałam do dziadka na wakacje. - wyrecytowała jednym tchem.
- Fajnie.- uśmiechnął się.
- A ty?- szturchnęła go w bok.
- Na wakacje.
- No tak. - walnęła się w czoło. - A teraz co robisz ciekawego?- spytała wstając.
- Właściwie.... to nic.- odpowiedział. 
- To dobrze. - uśmiechnęła się i wzięła go za rękę.- Chodź!
                                                                              ***
- Na pewno jesteś pewna, że się nie zgubiliśmy?- spytał.
Od kilku godzin chodzili w kółko, albo przynajmniej jemu tak się zdawało. Było już ciemno. Nie odróżniał niczego. Ogólnie w ciemnościach nie widział dobrze. Usiadł pod jednym drzewem (a tak przynajmniej mu się zdawało) i wziął głęboki oddech.
- Pewności mieć nie mogę. - powiedziała siadając obok niego.
- No to pięknie.- w jego głosie można było wyczuć strach.
Bał się ciemności i bał się lasów. Czuł przyśpieszony oddech i zimny pot, który oblał mu czoło. 
- Nie bój się. - przytuliła go mocno.- Znam te lasy. Często tu przyjeżdżałam. Około trzeciej nad ranem powinno się zrobić jaśniej. Wtedy stąd wyjdziemy. 
-  Łatwo powiedzieć, trudno wykonać.. - powiedział drżącym głosem.- A co chciałaś mi pokazać?- chciał zmienić temat, by nie myśleć o strachu. 
- Chciałam ci pokazać łódź mojego dziadka i popłynąć razem z nim na ryby. Może źle zrobiłam, że cię nie zapytałam.- powiedziała z żalem.
- Eeee tam. - próbował się uśmiechnąć.
Może nie jest tak źle? Zadawał sobie pytania w głowie.
- Przepraszam. - powiedziała.- Nie wiedziałam, że się boisz. Ja jak byłam mała to często się gubiłam i się przyzwyczaiłam. 
- Na prawdę?- zdziwił się.
Musiał przyznać, iż ta dziewczyna jest bardziej odważna od niego.
- Boję się. - powtórzył.
- Nie ma czego. - przytuliła go mocno. - Słuchaj! Ptaki śpiewają i zaraz będzie jasno. Idziemy!
Podała mu rękę a on posłusznie jak za mamą szedł za nią.







Witam serdecznie po długiej przerwie. 
Ten rozdział jest nawet taki w miarę. Nie wiem czy Wam przypadnie do gustu.
Przepraszam, że w tamtym tygodniu nie było rozdziału, no ale tak wyszło.
No jak widzicie rozdział dłuższy niż zazwyczaj. 
No i Paweł się zgubił. DAM DAM DAM! 
Edek jest miły, a i znowu jest wzmianka o Gracjanie. 
No i siostra.
Coraz więcej postaci XD
No to o rozdziale to tyle.

Teraz druga sprawa:
Dziękuję, Wam że komentujecie i w ogóle. 
Ja nie wiem czy to jest moja wina, czy ja gorzej piszę, albo coś. 
Ale jednego dnia liczba wyświetleń była tylko 4, a i komentarze spadły. 
To jest jedna z przyczyn dlaczego zawieszam bloga. Chce wszystko przemyśleć i napisać rozdziały, które będą mi się podobały.

Trzecia sprawa:
jeśli wysłaliście pracę na konkurs, a nie dosłaliście ode mnie odpowiedzi w przeciągu 2 dni, to wyślijcie pracę ponownie. 

Za błędy, bądź powtórzenia przepraszam!
Pozdrawiam Digital!


                           


Komentarze

  1. Tym razem wrócę! (Jutro wieczorek komentowania).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam za słowo :)
      Pozdrawiam Digital!

      Usuń
    2. Takie tajemnice ty tuta porobiłaś.
      Gracjan - dawna miłość Lidki. Pewnie kiedyś się spotkają...
      Blanka i jej nietypowa natura.
      Smutna historia z panią Tosią. Stracić całą rodzinę...
      Edek jakiś zadziwiająco miły. Może na dobre chce naprawić więzy rodzinne?
      Alone (dawna Simple.)

      Usuń
    3. Tajemnice hahahaha :) No może nawet...
      No kombinuj, kombinuj idziesz w dobrą stronę,..ale nie do końca.
      Dzięki za komentarz i pytanko do ciebie:
      Kiedy będzie nowy rozdział na Twoim blogu?
      Pozdrawiam Digital!

      Usuń
    4. Eh, postaram się dodać w przeciągu następnych dni, jeszcze przed wakacjami ;).
      Później nie będzię neta i trzeba będzie zostawić opuszczony na lato...
      Jeszcze chwilkę poczekam, bo pod 5 mam tylko jeden komentarz. I wczoraj się skapnęłam, że telefon "wydłuża" rozdziały na telefonie, i kiedy na podglądzie jest ok, to na komputerze jest zadziwiająco krótki. Ale to szczegół.
      Miłego dnia.

      Usuń
  2. Też będę jakoś jutro.
    A z OS mam problem, napisałam połowę, ale wena uciekła, więc piszę inny, od nowa. Raczej się wyrobię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie że Paweł się z Edkiem dogaduje. ;) Może to określenie "patologia" na początku było z mojej strony niewłaściwe, no ale aż taki wybuch złości był chyba przesadny jak na normalnego człowieka. :P
      Chorobę morską to mam i ja, ale uwielbiam wodę i nawet jak na statku mam pływać z głową w kolanach to lepiej tak niż wcale, haha. :D
      Też mam siostrę Tosię i pomiędzy mną a nią jest taka sama różnica wieku jak pomiędzy Pawłem i jego siostrą. No nieźle. XDDD
      No i musiała się znaleźć i Blanka ze swoimi dziwnymi pomysłami, no ale zamiast spokojnego wyjazdu ma przynajmniej jakieś urozmaicenie. :P
      Czekam na następny.

      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Dziękuję :)
      Wiesz ja jako autorka polubiłam postać Edka i dlatego tak często zmieniam jego zachowanie.
      Moja mama ma chorobę morską. Nigdy nie zapomnę, jak z nią płynęłam statkiem.
      O jaki zbieg okoliczności :)
      Blanka jest wszędzie. XD
      Jeszcze raz dziękuję za komentarz.
      Pozdrawiam Digital!

      Usuń
  3. Cudo!
    Czyżby Gracjan to biologiczny ojciec Punka?
    Kocham i czekam na next!
    Pozdrawiam ♡



    Lilly xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) *_*
      Może tak, może nie.
      Pozdrawiam Digital!

      Usuń
  4. Mnie u ciebie też długo nie było. Więc nie przepraszaj.
    Dziękuję za komentarz!
    Pozdrawiam Digital!

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Jestem, jestem ;)
      Miałam wrócić wieczorem, ale usnęłam i wiesz jak to jest...
      Genialny rozdział ;)
      Choroba morska :)
      Powiem szczerze, że zbyt pochopnie oceniłam Edka.
      Ten człowiek da się lubić, nawet bardzo.
      Blanka jest wszędzie xd hahah
      Przypadek? Nie sądzę...
      Też boję się lasów...
      Ale jednocześnie je kocham.
      Szczególnie rankiem, kiedy jestem na wakcjach u babci i wychodzimy zbierać jagody.
      Wycieczki w kompletnie za dużych kaloszach babcie są najlepsze.
      Promyki słońca tak ślicznie prześwitują przez listki, nic nie słychać prócz śpiewu ptaków.
      Lekki wiatr łaskocze w nos...
      A ja macham patyczkiem przed sobą, żeby tylko nie wejść w pajęczynę.
      Nie boję się pająków, ale pajęczyn...
      Ach, wakacje!
      Jeszcze tylko tydzień :>
      Dzisiaj rano wstałam wesolutka z przekonaniem, że jutro są już wakacje!
      Możecie sobie wyobrazić jaki był mój zawód, kiedy uświadomiłam sobie , że jeszcze aż 7 dni...
      To śmieszne, że z jednej perspektywy wydaję mi się, że jeszcze TYLKO 7 dni, za to z innej ciężko wzdycham bo jeszcze AŻ 7 dni. Hah...
      Szkoda tylko, że pogoda nie jest taka, jaką sobie wymarzyłam...
      Chciałabym, żeby co dzień budziło mnie promienie słoneczka przedzierające się do mojego pokoju...
      Ach, ale się rozpisałam...
      Rozdział genialny, czekam na next!
      Pozdrawiam, Cukierkoffa <3

      Usuń
    2. Jej jaki długi komentarz :)
      Dziękuję ślicznie ;)
      Tez mam babcię, która mieszka blisko lasu. Najlepsze są jej bułki jagodzianki. *_*
      Również nie mogę doczekać się wakacji.
      Pozdrawiam Digital!

      Usuń
  6. Rozdział cudowny.
    A OSa będę dopiero zaczynała ale raczej zdążę napisać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział cudowny, wspaniały. *-*
    Masz ogromny talent :)
    I chciałąm cię poinformować, że teraz będę raczej pisać na tym blogu --> tequiero-leonetta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty