Rozdział III- Przestań!
Dedykacja dla: Lilly xD (nie gniewaj się).
Po raz kolejny rzuciła krzesło aż tak, że mężczyzna siedzący obok niej wykrzywił twarz z bólem.
Była zdenerwowana.
Chodziła w tą i we tą, tam i z powrotem co chwila spoglądając na zegarek.
- Masz papierosa?- spytała nagle odwracając się w kierunku mężczyzny.
- Jasne. Są w mojej kurtce. - powiedział Edek i ruchem ręki wskazał wiszącą na wieszaku szarą kurtkę.
Szybkim krokiem podeszła w stronę wieszaka i wyjęła paczkę.
- Ty palisz?- zdziwił się mężczyzna.
- Czasami. - odpowiedziała zamyślona, a z jej ust wydobył się obłoczek dymu.
Nie pamięta kiedy ostatni raz paliła. Na pewno odpowiedź będzie brzmiała: dawno. Paliła odkąd skończyła piętnaście lat. Wtedy jej były powiedział jej, iż musi wejść w ,,dorosłość". Uwierzyła mu i zapaliła. Jednego, potem drugiego, trzeciego i tak dalej...Nigdy nie należała do tych osób, które mają silną wolę. Zawsze poddawała się na samym początku. Niemalże na starcie.
Dopiero jak poznała Gracjana wszystko się zmieniło.
Z jednej strony było to jak w bajce.
Dziewczyna o złych nawykach, paląca, pijąca, imprezująca po nocach, zbuntowana nastolatka, którą rodzice mieli gdzieś poznała chłopaka. Nie byle jakiego....
Gracjan był typem spokojnego, sympatycznego, miłego, uprzejmego chłopaka, który był posłuszny.
Do tej pory dziwiła się jak się w niej zakochał? Przecież wyglądała MASAKRYCZNIE.
Zapadnięte oczy i policzki, niemiły zapach, przetłuszczone z odrostami włosy i wulgarne słowa, które wypowiadała na każdym kroku.
Pamięta jak go poznała. Zwymiotowała na jego garnitur. Przyszedł wtedy po młodszego brata....
Kidy ją zobaczył, nie wyśmiał jak wszyscy tylko pomógł wstać. Zawiózł ją nawet do szpitala by wytrzeźwiała. O wszystkim wtedy dowiedzieli się rodzice. Wkurzyła się wtedy na niego. Popsuł jej dotychczasową harmonię. Jej zdaniem idealną...
Kiedy spotkała go drugi raz czytał w kawiarni książkę. Wyśmiała go. Zdawało jej się, że jest nieudacznikiem, maminsynkiem, który nic bez zgody rodziców nie zrobi.... Później dowiedziała się, iż to nie książka. To był słownik. Słownik japoński.
Zaczęły ją interesować te wszystkie ,,znaczki"...i tak się zaczęło.
Sprowadził ją na właściwe tory. Skończyła studia, zaczęła dbać o siebie i w końcu zmieniła swoje zachowanie.
Kiedyś było inaczej...
Zgasiła niedopałek i usiadła na krześle. Teraz pali z zdenerwowania, ale ilekroć zapali myśli o nim. Westchnęła i opuściła ręce.
Pozostaje tylko czekać.
W tym samym momencie usłyszała jak ktoś wchodzi do mieszkania. Szybko podniosła się i wbiegła do korytarza.
- Paweł. - powiedziała prawie bezgłośnie i przytuliła mocno chłopaka. - Jak się cieszę, że przyszedłeś.
Ucałowała go w czoło i ponownie przytuliła.
- A czemu miałbym nie przyjść? - zdziwił się wchodząc do kuchni.
- Bo masz aż tak głupie pomysły i uciekasz z kolonii!- krzyknął wyraźnie zdenerwowany Edek.
- Dobrze wiedziałeś, że nie chciałem tam jechać!- powiedział zdenerwowany.
- No i co z tego! Co z tego? - żyłka na jego czole zaczęła wyraźnie pulsować. - Każę ci i masz tak zrobić! - ponownie krzyknął.
Lidka zacisnęła mocniej ręce. Od kilku dni jest tak samo. Ciągle się kłócą.
- Nie jesteś moim ojcem!- wypowiedział te słowa i upuścił szklankę.
Na twarzy mężczyzny wyraźnie malowało się niezadowolenie. Nie takiej odpowiedzi się spodziewał.
Ten smarkacz nie będzie mu rozkazywał. Podniósł rękę do góry i uderzył chłopca, tak że ten upadł na kawałki szkła. Zrobił zamach i chciał zadać kolejny cios, lecz kobieta mu przerwała.
- Przestań!- krzyknęła ostro i przytuliła syna. - Co ty wyprawiasz?- spytała ze smutkiem. - Edek co ty robisz? Naprawdę tego nie widzisz? Obiecałeś, że będziesz go traktował jak syna, a co robisz? Aż tak bardzo ci przeszkadza? Jest aż takim ciężarem? Masz prawo go pouczać, ale nie masz prawa go bić! - powiedziała z naciskiem na ostatnie słowa.-Wiem, że Paweł źle postąpił. Nie powinien tego zrobić, ale nic nie osiągniesz jeśli będziesz go bić! Synu idź do pokoju. Ja posprzątam. - pomogła mu wstać i powiedziała.- Edek porozmawiasz z nim jutro.- na jej twarzy pojawił się nikły uśmiech i zaczęła sprzątać.
Walnął z całej siły w drzwi. Głupi Edek! Głupi! Głupi! Głupi! Nie rozumiał dlaczego tak bardzo się zdenerwował. Rozumiał co zrobił źle, ale....
Spojrzał na swój łokieć i policzek. Powbijane w nie były malutkie szklane odłamki, które powodowały ból. Lekko się skrzywił. Wszystko go bolało. Ręce, nogi, szyja....Bezwładnie upadł na łóżko i zasnął.
Otworzył oczy. Słyszał jak w kuchni ktoś krzyczy. Skrzywił się. Nie lubi jak kłótnie są przez niego. Czuje się wtedy taki winny... Wstał i poczuł ból. Na jego poduszce była plama krwi. Szybko przewrócił ją na drugą stronę. Lepiej żeby mama nie zauważyła. Podszedł do barku, otworzył go i wziął garść słodyczy. Miał już nacisnąć klamkę, lecz coś kazało mu wyjść oknem. Tak więc zrobił. Po kilku minutach szedł drogą łagodnie się uśmiechając, jedząc cukierki czekoladowe. Nie wiedział gdzie idzie, ani po co. Chciał tylko wyjść z domu. Nawet tam czuje się jak obcy. Jak ktoś kto nie pasuje do układanki....
- Punk!
Z rozmyślań wyrwał go głos Blanki.
- Hej. - powiedział z uśmiechem.
Wolał z nią porozmawiać, niż chodzić bez celu.
- Co tu robisz?- spytał.
- Czemu zawsze zadajesz mi to pytanie?- odpowiedziała schodząc z roweru.
- Taki jestem.- uśmiechnął się niewinnie.
- A odpowiadając na twoje pytanie to jadę po mleko.
- Ale sklep był tam. - pokazał palcem na mały budynek.
- Nie lubię pić tych odtłuszczonych świństw. - powiedziała szybko. - To nie jest wtedy mleko, tylko jakaś wodno-mlekowa konsystencja. Ja jadę do pani Gieszcz. Ona ma krowy. Wiesz jakie krowy są fajne?- spytała z uśmiechem.
- Nie wiem. - odpowiedział i usiadł na ziemi.
Przez chwilę zastanawiał się jak wygląda krowa. Tak długo nie myślał o rzeczywistości, że zapomniał podstawowe rzeczy.
- No to chodź ze mną!- krzyknęła radośnie i wyciągnęła rękę w jego kierunku. - Pokażę ci jakie krowy są fajne i w ogóle.
Patrzył na nią z zakłopotaniem. Ta dziewczyna była trochę inna. Każda w jej wieku uważnie śledzi jakieś beznadziejne czasopismo, dba o to by odżywiać się nisko kalorycznie, zanim gdzieś wyjdzie to zastanawia się co założy. Blanka była inna. Taka....ludzka? Tak ludzka.
- Idziesz?- zadała pytanie wchodząc na rower.
- Tak.- odpowiedział.
- To wskakuj na bagażnik. - nakazała.
Po chwili jechali w wolnym tempie przez polną drogę.
Uśmiechnął się. Nie wie czemu jedzie z dziewczyną, którą widzi dopiero po raz trzeci. Ale wiedział, że to będzie fajny dzień. I nic mu tego nie popsuje. Nawet ten głupi Edek!
Witam! Witam! Witam!
Rozdział dziś, ponieważ wczoraj byłam na cała Polska biega, więc później nie chciało mi się nic robić. Dziś mamy festyn. Nie dość, że muszę przyjść godzinę wcześniej to będę pilnowała dzieci przy jakiś stacjach do 18. Dobra nie zamęczam Was moim planem dnia :) .
Jak Wam się podobał rozdział?
Według mnie piękny nie jest, ale najgorszy też nie.
Jak myślicie kim był Gracjan? I czy on zamiesza w życiu Lidki i Pawła?
A może Edek się zmieni?
Za błędy bądź powtórzenia przepraszam!
Pozdrawiam Digital!
Moje (może teraz wrócę)
OdpowiedzUsuńMam taka nadzieję :)
UsuńPozdrawiam Digital!
Bądź ze mnie dumna, bo wracam! xD
UsuńOj Paweł, ty hultaju. Uciekłeś z kolonii, a tamci nawet się nie skapnęli. Brak rozgarnięcia.
Uuuu, tutaj pojawi się jeszcze wątek z rodzicami ^^.
Ty huncwocie Edku. Nie można dzieci bić!
Ta krowa mnie rozwala xD.
Czekam na next i się zareklamuje 8)
love-story-in-city.blogspot.com
Jestem dumna!
UsuńNormalnie cie podziwiam :)
Dzięki za komentarz.
Pozdrawiam Digital!
Hah, a my właśnie wieczorem miałyśmy z siostrą problem z wypiciem mleka, bo zbyt mleczne było. Chyba się już przyzwyczaiłyśmy do tej wody o smaku mleka. XD
OdpowiedzUsuń4 lata temu miałam koleżankę, z którą potrafiłyśmy godzinę o jedzeniu nawijać (a żadna z nas gruba nie była), wtedy chyba jeszcze nie było tej całej nagonki i "mody" na zdrowy styl życia, niskokaloryczne, bez chemii etc. A teraz to wszyscy tak. W sumie to dobrze, ale... Tak jakoś dziwnie. :D
Rozdział fajny, od Edka patologią zajeżdża na kilometr, meh. A Blanka może być naprawdę ciekawą postacią. ^^
Czekaaaaaaaaaaam na następny, hue.
Pozdrawiam.
A ja tam piję każdy rodzaj mleka. To odtłuszczone i od krowy.
UsuńJa potrafię gadać cały dzień o jedzeniu :)
Od Edka patologią???? No może zrobiłam z niego za brutalną postać... Nie wiem.
Pozdrawiam Digital!
Heh mleko prosto od krowy - najlepsze mleko na swiecie, ale teraz kiedy tylko poczuje jego zapach robi mi się nie dobrze. No cóż, najwidoczniej mój organizm przyzwyczaił się do wodno, mlecznej papki.
OdpowiedzUsuńRozdzia genialny!
Edek! Nie lubie go !
Blanka... Spoko dziewczyna, tylko nienawidze tego imienia...
Ale i tak jest boska!
Czekam na kolejny!
Pozdrawiam! ;)
Dziękuję *_*
UsuńMi tam podoba się to imię.
Każdy ma inny gust.
Pozdrawiam Digital!
Ja czułam, że Edek to patologia ;-; Kocham mleko od krówki, ale mam UCZULENIE NA LAKTOZĘ... :( Teraz to nawet jogurt robią z proszku... Moja koleżanka kupuje mleko w plastikowym opakowaniu :o A co do rozdziału to CUDNY ♥ Gracjan... Może to ojciec Pawła? A Lidka (od razu na to imię wyobraża mi się moja pani od przyrody w wieku, w którym w innych krajach jest się na emeryturze :D 25 lat w szkole O.O 25 lat dręczenia niewinnych dzieci XD) się z nim rozwiodła, albo on umarł °w° Blanka ma w sobie coś... Niezwykłego... Czuje, że ona i Paweł są różni, a jednak taty sami ♥♥♥
OdpowiedzUsuńNi♥
Mój brat też ma uczulenie. :(
UsuńDziękuję za tak długi komentarz *_*
Pozdrawiam Digital!
Głupia wycieczka!
OdpowiedzUsuńTrzy dni bez internetu!!!!!!
Kurde, Edek jest chory! A ja przeczuwałam, że tak będzie!!!!!!!!
Kim być Gracjan? Kim on być?!
Ciekawe, czy mój brat jeździ do tych krów xD
No bo on pracuje w takiej firmie, w której sprzedają jedzenie dla nich i takie witaminki.
Rozdział cudowny^^
Kocham i czekam na next!
Pozdrawiam ♡
Lilly xD
P.S. Dziękuję za dedyk <3 Nie gniewam się C: Na ciebie nie umiem długo =>
Witam, witam! *_*
UsuńKim jest Gracjan????
Może wiem, a może nie.
Kto to wie?
Trzy dni bez internetu?????
Da się wytrzymać.
Cieszę się, ze się nie gniewasz.
Dziękuję za komentarz. :)
Pozdrawiam Digital!