Rozdział IV



                      KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ                                               

Światło. Nigdy nie zastanawiałam się co to światło. Było zawsze kiedy go potrzebowałam, a nawet kiedy było bezużyteczne. Co to jest światło? Jedni twierdzą, że to słońce, inni że to coś świecącego, a ja? Tkwię między światłem, a światłem. To pierwsze różni się od tego drugiego światłem. Wiem, że to zdanie nie ma sensu, ale właśnie tak jest. Światła tak naprawdę różnią się od siebie. Jest wiele rodzajów światła i każde jest inne. Jest ich nieskończenie wiele... Każdy ma jakieś światło. Nie mówię tu o świetle z żarówki czy ognisku, mówię o naszym wewnętrznym świetle. Smutne jest tylko to, że ono zanika. Ono zanika przez nas, tak jak nadzieja. Można powiedzieć iż nadzieja jest odłamem naszego światła, który w nas pozostaje, którego ludzka chciwość i pycha nie jest w stanie zgasić.
Lecz na świecie jest coraz więcej ludzi bez nadziei. Ludzi, którzy gubią swoje światło bezpowrotnie. Nie zdają sobie sprawy jakie to jest dla nich cenne, nie zważają na to, po prostu je niszczą. Dlaczego o tym mówię? Zawszę kiedy mam dużo czasu to nad czymś głęboko rozmyślam. Teraz tkwię między światłem, a światłem, więc to było przedmiotem moich rozmyślań. Nie lubię dokonywać wyborów. Szczerze boję się ich. Boję się, że źle wybiorę, że popełnię błąd. A czy teraz mogę popełnić błąd? Zawsze mogę. Niczego nie jestem w stanie tego  przewidzieć w 100%.  A jeśli? Patrzę w dół. Zastanawialiście się kiedyś jak to jest patrzeć na siebie samego? Jak to jest kiedy widzisz, że umierasz, a prawie nic nie możesz zrobić? Chyba nie. Przynajmniej ja nigdy o tym nie myślałam. A tu taka niespodzianka.  To prawda, że życie pisze scenariusze, które mijają się z naszym wewnętrznym ja. Od pół godziny widzę jak mnie reanimują. Kiedy spadłam ze schodów, straciłam przytomność i przywieźli mnie tutaj.  W pewnym momencie coś mnie wypchało z mojego ciała i wepchało tutaj. Między światło z czegoś nieziemskiego i światło z sali szpitalnej. Patrzę w dół. Przy  łóżku stoją jacyś lekarze, tata i płacząca mama. Robi m jej się żal, chce coś zrobić, pomóc i wrócić... To dlaczego nie wrócę?  Odpowiedź jest banalna i jak dla mnie trochę dziwna.  Boję się. Słyszałam jak lekarz mówił do mamy, że już nigdy nie będę mogła chodzić.  Co ja zrobię? Jak będzie wyglądało moje życie?! Wcześniej ten otyły pan dał mi nadzieję, że będzie dobrze a teraz?  Po co mi była ta przejażdżka motorem? Dlaczego nie mogliśmy pojechać zwykłym autobusem?! Po co on jechał tak szybko?! PO CO?! Nie wiem. Wiem tylko, że z życia trzeba korzystać. No tak, ale jak mam korzystać skoro nie będę chodzić? No właśnie. Tego się boję. Chyba jestem za bardzo przewrażliwiona. Prawda? Nie wiem czy na świecie jest jakaś rzecz, której się nie boję. Raczej nie ma. Wszystko potrafi u mnie wywołać lęk, nawet łóżko czy telewizor. Jestem dziwna, wiem.
 No to teraz drugie pytanie. Dlaczego nie pójdę w drugą stronę? Do tego białego, mocnego światła? Odpowiedź jest taka sama. Boję się. Nie wiem co tam będzie. Mogę trafić do nieba, piekła lub czyśćca. Mogę być szczęśliwa lub skazana na wieczne męki.... A jeśli po śmierci nic nie ma? Jeśli jest jedno, wielkie, ciemne coś. Jeśli kończy się nasze życie i nic nie ma? Jeśli jest tylko pustka, czarna otchłań? Niemożliwe, przecież musi coś być. Chyba... Im więcej nad tym myślę tym bardziej się boję. Zamykam oczy i staram się o niczym nie myśleć.  Nagle widzę jak białe światło rozszerza się. Widzę jak lekarze powoli wychodzą ze smutną miną. Mama krzyczy coś żeby mnie ratowali. Łapie ich za ręce i stara się ich zawrócić, lecz nadaremnie. Jeden lekarz lituje się nad nią, odwraca się i mówi:
- Nic nie da się już zrobić. Ona nie żyje.
Po tych słowach widzę jak upada na ziemię i płacze coraz głośniej. Widzę jak wali pięściami w posadzkę i pyta: Dlaczego?  Robi mi się jej żal. Kilka lat temu, dokładnie pięć lat temu zmarła moja młodsza siostra. Miała może z sześć lat i też miała śmierć kliniczną. Mówiła nam o tym dużo razy. Nikt jej nie wierzył. Mówili, że ma bujną wyobraźnię. Pewnego dnia mała zapadła w śpiączkę na kilka dni. Kiedy się obudziła spojrzała na mnie i powiedziała, że mnie spotka to samo. W tedy to zlekceważyłam. Siostra mówiła mi bym się w tedy nie bała. Bo ,,ciemność''- tak to  nazwała tylko na to czeka. Czeka na naszą zgubę i niepewność.
 Zamykam oczy. Waham się. Bardzo się waham. Czy mam wybrać to białe światło i żyć jak mówi Pismo w wiecznym szczęściu, czy sprawić by na twarzy mamy pojawił się uśmiech? Spoglądam w dół. Lekarz powoli wyprasza rodziców. Mama z wielkim trudem wstaje z podłogi, przy czym jeszcze kilka razy upada. Wiem, że jest bardzo uczuciową osobą i wyobrażam sobie jak to teraz przeżywa. Tata podchodzi do mojego ciała i łapie mnie za rękę po czym mówi:
- Kupię Ci lody pistacjowe. Tylko wróć.
Widzę jak po jego policzku płynie pojedyncza łza, jak trzęsie mu się ręka. Kocham lody pistacjowe. Od dziecka je uwielbiam. Momentalnie przyszło mi do głowy wspomnienie.
Byliśmy w szpitalu na pobieraniu krwi. Miałam może z pięć lat i nie za bardzo lubiłam uczucie kiedy igła wbijała mi się w rękę. Pamiętam jak gryzłam wargę, żeby nie płakać. Miałam szkliste oczy i się bałam. Obok mnie siedział tata i uśmiechał się. Mówił bym była dzielna. Po całym zajściu wziął mnie na ręce i poszliśmy na spacer. Pogoda była ładna. Świeciło słońce i było ciepło. Zatrzymaliśmy się na jakiejś ławeczce obok budki z lodami. W tedy jadłam tylko czekoladowe lody. Tata dał mi garść monet i kazał kupić zimny przysmak.. Podbiegłam do budki i tam nie było moich lodów. Tam były tylko pistacjowe. Ze smutną miną przyjęłam dwa rożki i podałam tacie. Długo nie chciałam ich spróbować, ale kiedy tata umazał mi nimi twarz, pomyślałam, że nie muszą być najgorsze  i spróbowałam. Od tamtej pory zawsze raz w miesiącu chodziliśmy z tatą na te lody. Poprawiały mi humor, były pyszne i o dziwo od nich nie tyłam. Sprawiło to, że są moimi ukochanymi smakołykami.
 Przerwałam rozmyślanie, ponieważ zobaczyłam jak powoli wszyscy wychodzą. Światła zaczęły gasnąć, a białe światło zaczęło się powiększać. Czy w tym białym świetle będą moje lody? Nie wiem, ale wiem, że w tym drugim świetle tak. Wyciągam rękę i dotykam swojego ciała. Momentalnie czuję jakby coś mnie wessało. Otwieram oczy i widzę swoje ręce.
- Lody pistacjowe. - mówię patrząc na tatę.
Dopiero teraz do mnie dociera jaką jestem idiotką. Zamiast powiedzieć cześć, albo chrząknąć, powiedziałam coś takiego głupiego. Spoglądam na rodziców.
Widzę na ich twarzy uśmiech. Podchodzą, przytulają mnie. Mama ociera łzy i głaszcze mnie po policzku. Biorę głęboki oddech i przymykam powieki. Widzę jak wchodzi lekarz i zaczyna coś mówić. Woła kolejnych pomocników i zasypiam. Zasypiam śniąc o lodach pistacjowych i pięknej pogodzie. 





Oto kolejny rozdział! Wiem, że nie za dużo w nim się dzieje, ale musiałam go dodać.  Nie wiem kiedy dodam następny. Wiem, że chcielibyście żebym się określiła i podała jakiś dzień, w którym mam dodawać rozdziały, no ale teraz są ferie wyjeżdżam, spotykam się z przyjaciółmi i nie za często wchodzę na bloga.  Postaram się dodawać rozdziały raz w tygodniu (chyba, że będziecie chcieli częściej). Dodałam stronę ,, Zaproś do siebie"  i chciałabym, żebyście tam reklamowali swoje blogi ( będzie mi łatwiej je odszukać, niż szukać linków pod postami). Na końcu chciałam podziękować wszystkim, którzy skomentowali poprzedni rozdział  i tym, którzy zagłosowali w ankiecie. Dziękuję.  Liczę, że rozdział się Wam spodobał.
Pozdrawiam Digital!

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Jestem jak prosiłaś.
      Kochanie na początek chciałabym cię zapytać, jak ma na imię główna bohaterka, bo chyba mi coś umknęło.
      Druga sprawa to rada. Nie musisz jej słuchać, ale ja tylko sugeruję.
      Wydaje mi się, że piszesz za dużo opisów. Tzn. Za mało dialogów. Kiedy jest dużo treści (nie wliczając dialogów) czyta się o wiele dłużej i trudniej. Połowa czytelników może to pomijać.
      3.
      Kochana oddaj mi trochę talentu!
      Masz taką sprawną rękę do tego, a ja piszę jakby dali długopis 3-letniemu dziecku. Rozdziały są super i chyba się nie obrazisz, jak zostanę na dłużej?



      MECHI♥♡♥♡

      Usuń
    2. 1. Diana
      2. Ten rozdział ma wyjątkowo dużo opisów, ponieważ chciałam opisać jej wspomnienia i takie tam. Kolejne rozdziały będą takie jak poprzednie.
      3. Jakbym mogła to bym Ci oddała. Nie obrażę się.

      Usuń
  2. Witam, kochana❤
    Jestem tutaj po raz pierwszy i muszę przyznać, że podoba mi się i to jak! Cudowny blog, zazdroszczę talentu, na prawdę...
    Dziewczyno Ty jesteś genialna!
    Przeczytałam i muszę Ci powiedzieć z ręką na sercu, że jestem zachwycona.
    Czekam na dalsze rozdziały =)
    Przy okazji zapraszam do mnie. Mam nadzieję, że przeczytasz i wyrazisz swoją opinię. Bardzo mi na tym zależy :*
    http://violetta-amor-musica.blogspot.com
    Buziaki❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow pierwszy raz czytam coś takiego tak cudownego a zarazem jednaj smutnego. Każde słowo które napisałaś jest pasuje jak ulał naprawdę dla mnie jesteś naj lepszą blogerką ze wszystkich.
    *KasiA*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział :D
    Czytając to aż zastanowiłam się nad sensem tych słów
    Miały coś w sobie i tak teraz to wszystko obmyślam
    Masz głowę i talent do tego
    Jak bym czytała jakąś książkę psyhologiczną
    Naprawdę świetny rozdział
    Zatrzymam się tu dłużej
    Nie mogę się doczekać nexta
    Pozdrawiam
    Lucyy

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłaś u mnie ja jestem u ciebie :)) świetny i to wspomnienie z lodami pistacjowymi. Nigdy nie jadłem :P a ty ?? Super rozdział :) trochę wzruszający i wogle. Świetnie wymyślony. Pozdrawiam czekam na next mam nadzieję że do mnie też zaglądniesz :) niebawem xD
    Szalonaaaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nigdy nie jadłam :D.
      Jasne, że wpadnę i liczę, że ty do mnie też :)

      Usuń
  6. Witam w ten ciemny i chłodny wieczór
    (poezja zaczęła mi się podobać)!
    Zawitałam na Twojego bloga pierwszy raz,ale Ciebie kojarzę z widzenia na innych blogach.Zresztą,które też czytam :)
    Jeszcze nie przeczytałam wszystkich,ale dzisiaj wejdę i doczytam wszyściuteńke :P
    Piszesz naprawdę 'rzadkim' stylem.Takim lekkim i masz bardzo bogate słownictwo...
    Ej oddaj trochę bogactwa i talentu! :D
    Przy okazji wpadaj do mnie.
    http://milczenielepszenizmowa.blogspot.com
    I taka ciekawostka.Nie kończę jeszcze z pisaniem na blogu,więc nie sugeruj się ostatnim postem.Pozdrawiam c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *nie przeczytałam rozdziałów wszystkich jeszcze

      Usuń
  7. Wybacz,że reklamuję pod rozdziałem.
    Dopiero teraz zauważyłam zakładkę :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuje ja skomentowanie bloga :)
    Twój blog bardzo mi się podoba ! Masz talent! Zazdroszcze ci go ! Jestem tylko ciekawa jak byś pisała coś fantastycznego. Mam jedno pytanie ile masz lat? (Nie musisz odpowiadac)Będę stałą czytelniczką :)
    ~Ferr :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogłabyś podać mi swój link do bloga?
      Miałam usuniętą historię. (Na pewno przez brata).
      Piszę powieść fantastyczną ale jej nie publikuję.
      Ile mam lat???? Nie wiem czy chciałabym odpowiadać na to pytanie. Może kiedyś....
      Cieszę się, że Ci się spodobał mój blog.

      Usuń
  9. Masz naprawdę świetny styl. Może jestem dziwna, ale uwielbiam gdy jest dużo opisów, sama kiedyś pisałam podobnie (i byłam bardzo z tego zadowolona), potem przez dwa lata nie pisałam nic i teraz mój styl jest dość marny. Kilka razy zjadłaś jakąś literkę, czy użyłaś słów w takim szyku, że wyszło takie "nie wiadomo co". Hm, hm... Nie lubię głównej bohaterki. Pewnie zaraz się okaże, że jesteś podobna, albo ktoś ci bliski jest podobny i cię tym urażę, no ale w sumie trochę się z taktem minęłam. Po prostu nie lubię takiego charakteru. :P Z niecierpliwością czekam na więcej.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uraziłaś mnie. Główna bohaterka nie jest podobna ani do mnie ani do moich bliskich. Chciałam stworzyć kogoś kto nie będzie idealny i będzie miał swoje ale.
      Przepraszam za literówki
      Mam nadzieję, że jeszcze tu wpadniesz.
      Pozdrawiam Digital!

      Usuń
    2. No to przynajmniej nie podpadłam, haha. :P No cóż, wyszła w sumie taka "nieidealna", trochę dla mnie irytująca, ale jestem przyzwyczajona. Sama zawsze wymyślam bohaterki, których nie znoszę.
      Za literówki nie ma co przepraszać, bo popełniać błędy to rzecz ludzka (sama też mistrzem nie jestem), po prostu zwracam uwagę tak na przyszłość.
      Wpadać jak najbardziej będę, dołączyłam już nawet do obserwatorów, więc żaden rozdział mnie nie ominie!

      Usuń
  10. Czekam na nexta tylko to mogę powiedzieć piszesz bosko!!!! <3 Zapraszam do siebie http://quiero-fedmila.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział naprawdę mi się podoba.
    Trochę smutny, ale wciągający.
    Czekam na kolejny :)
    Też życzę Ci dużo weny i dziękuję za zaglądnięcie na mojego bloga :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty