Praca konkursowa Szalonej Blondynki pt:,,Nauczę cię"
Jak
każdego ranka Violetta wstała i udała się do łazienki. Tam wzięła ożeźwiający
prysznic z dodatkiem hydromasażu, robiła makijaż, ubrała się i zrobiła
fryzurę-jak zwykle włosy ułożone w fale. To dziś jeden z najważniejszych
dni w jej życiu-albo dostanie pracę albo nie. Kilka dni wcześniej złożyła
papiery do firmy VerdasInc&Zoo i tam chce dostać pracę na jakimś
stanowisku. VerdasInc&Zoo to firma zajmująca się dystrybucją żywności do
klientów. Właśnie w tym kierunku Violetta Castillo ukończyła studia na Harvardzie.
Wybiła godzina 9:00 - czas się zbierać-pomyślała Violetta. Wzięła
potrzebne rzeczy i wyszła ze swojego apartamentu.
10:00
VerdasInc
-Dobrze
Violetta Castillo- zapraszam
Violetta
podeszła do odpowiedniego pomieszczenia i tam zobaczyła elegancko ubranego
mężczyznę, tak an oko ok 30 lat.
-Dzień
dobrzy-przedstawiła się-Nazywam się..
-Wiem
jak się nazywasz,nie musisz mi mówić. Chcesz tę prace?
-Oczywiście
-OK.Dobrze
wyglądasz ,zadbana z ciebie kobieta. CV masz dobre więc dlaczego nie? Nazywam
się Diego Verdas i jestem prezesem tej firmy. Masz tą pracę.
Violetta
bardzo się cieszyła z tego ,że ma tę pracę-Będziesz pracowała na średnim
stanowisku, 3500/miesiąc. Jeżeli się sprawdzisz to awansujesz jak nie to
wylatujesz. OK?
-Oczywiście
szefie
-Masz
zjawić się jutro o 9:30 w pracy ,a cały etat trwa do 16. Powodzenia
-Dziękuję
,do widzenia.
Matko-pomyślała
Violetta- co za gość!! Nie zauważyła stopnia i już szykowała się na spotkanie z
podłogą ,ale poczuła ,że wpada w silne ramiona.
-Nic
się nie stało??-zapytał mężczyzna
-Nie
ok. Dzięki.
-Musze
iść.
-Cześć
Wyglądał
niepozornie. Duże okulary, włosy w nieładzie, koszula w czarno-biało-czerwoną
kratę. Granatowe jeansy i czarne Coversy. Uprzejmy...-pomyślała Violetta- nie
to co ten mój szef. Bo mój szef trochę gburowaty.
Violetta
wyszła z firmy i udała się do swojej ulubionej restauracji-MyGarden. Tam
zamówiła swoje ulubione danie-zupę z ucieranych pomidorów i sałatkę z
kurczakiem. Do tego woda mineralna. Czekała może z 20 minut i kelner przyniósł
jej ,,standardowe'' zamówienie. Ze spokojem zjadła, zapłaciła i udała się do
swojego apartamentu. W tym czasie zadzwonił telefon-Francesca -pomyślała.
Tak faktycznie było.
-Hej
Vils, jak na rozmowie.
-Dobrze.
Mam pytanie nie miałabyś ochoty do mnie wpaść??
-Jasne
,będę za 20 minut.
W tym
czasie co Francesca jechała do Violi , ona szykowała przekąski i napoje. Ogółem
dom nie wymagał sprzątania więc miała więcej czasu. Przebrała się w luźniejsze
rzeczy i czekała na Fran. Po chwili usłyszała dzwonek do drzwi-to ona pomyślała
Violetta
-Hej.
-Hej,miło
cię widzieć-powiedziała Francesca
-Ciebie
również.
-Opowiadaj-nakazała
Fran
-No
więc...mam tę pracę!!-krzyknęła Violetta
-Wiedziałam-powiedziała
z uśmiechem na ustach Fran.-A jaka to firma?
-VerdasInc&Zoo,
a co?
W tym
momencie Fran dokładnie wiedziała co to za firma. To firma jej dawnych kolegów
jeszcze za czasów liceum.
-Aaa
nawet wiem która-powiedziała-I jak szef?
-No
więc nazywa się Diego Verdas. Ma około 30 lat.
-Nie
bo 26 lat..-wtrąciła
-Skąd
wiesz?
-To
firma dawnych znajomych z liceum
-Aha,
a wracając do tematu to..niezły trochę przygaszony i w zasadzie tylko obejrzał
CV i miałam tą pracę.
-Ok.
-No i
jeszcze jedno..Wychodząc potknęłam się i taki przystojny chłopak mnie złapał.
Szatyn o szmaragdowych oczach ,w koszuli w kratkę i granatowych rurkach. Na
oczach miał okulary-przystojny był..ach
-Nie
przesadzasz,przecież...
-Co
zazdrościsz?-mówiła przez śmiech Violetta
-Nie
no coś ty. Tylko ja wiem coś,czego ty nie wiesz. Jeżeli kiedyś pogadacie
to wszystko stanie się jasne.
-To
trochę dziwne, ale ok.
Dwie
koleżanki rozmawiały do 21:00. W międzyczasie jadły małe przekąski ,które
przygotowała Violetta. Każda wypiła po kieliszku wina. Czas bardzo miło im
zleciał. Dziewczyny pożegnały się i Fran wyszła z domu Vilu.
Jutro
trzeba wcześniej wstać i zrobić dobre wrażenie.-pomyślała
Udała
się do swojej łazienki.Rozebrała się do naga i weszła do ogromnej kabiny. Swoje
aksamitne ciało namydliła waniliowym żelem pod prysznic i powstałą pianę
spłukała. Teraz zabrała się za mycie włosów. Wzięła na rękę trochę szamponu i
wmasowała go dokładnie. Spłukała go i nałożyła odżywkę nawilżającą. Włosy
wypłukała z wszystkich kosmetyków i wyszła z kabiny na kafelki. Zimne..Wytarła
ciało i włosy. Ubrała się w swoją piżamkę i zajęła się suszeniem włosów. Po
wykonaniu wszystkich czynności udała się do swojej sypialni i tam odpłynęła do
krainy morfeusza.
Jak
ja nienawidzę budzika-przemknęło
przez myśl młodej Castillo. Wstała i udała się do łazienki. Tam załatwiła
wszystkie poranne czynności. Następnie poszła do swojej garderoby i wybrała
strój na dziś-granatowa spódnica,kremowa bluzka i jej ulubione czarne buty na
koturnie. Ubrała się ,ułożyła włosy i wyszła z domu.
Dojechała
do firmy swoim samochodem-Toyotą auris z napędem hybrydowym. Zaparkowała i
poszła w kierunku wejścia do VerdasInc&Zoo. Przywitała się z
recepcjonistką, wzięła papiery i poszła do swojego gabinetu. Drzwi otworzyła
specjalną kartą. Usłyszała jakieś gwizdy.
-Ej
maleńka, widzę że nowa, choć do mnie. Jesteś taka seksi, uuu.
-Odwalcie
się od niej-usłyszała za sobą
To
on,takkk
-Przestań,
albo wylecisz.
-Oczywiście
panie Verdas-odpowiedział.
Jej
obrońca już miał odejść,ale Violetta zawołała
-Hej,
dziękuję,nie wiem co bym bez ciebie zrobiła
-Po
prostu nie chciałem,aby ciebie też to spotkało..
-Co
masz na myśli?
-Nie
ważne,muszę już iść..-próbował się wyrwać
-Jak
masz na imię?
-Leon,
Leon Verdas
-Masz
na nazwisko tak samo jak mój szef..
-Jak
Diego, to mój starszy brat..serio,muszę iść!
-Masz
może dziś czas wyjść na kawę, w ramach podziękowań..?-zapytała z nadzieją
-W
sumie czemu nie, ale tylko kawa w miejscu publicznym-dopytywał
-Tak
,a dlaczego?
-Nie
ważne dzięki za zaproszenie.
-Ok,
to do zobaczenia o 17:00 i kawarni OurCoffee
-Cześć
To
było dziwne, zupełnie jakby się czegoś bał...
Violetta
wypełniła wszystkie papiery, wysłała wszystkie maile i zrobiła wszystko co
trzeba trzeba. Diego przyszedł na kontrolę i powiedział, że wszystko jest tak
jak trzeba i pochwalił ją. Po całym dniu pracy udała się do domu, gdzie
szykowała się na wspólną kawę z młodszym Verdasem. Ubrała się w asymetryczną
miętową spódniczkę i kwiecisty top. Do tego wybrała swoją ulubioną torebkę
firmy Venezia. Poprawiła swój dotychczasowy makijaż, włosy podkręciła na
lokówce i gotowa wyszła z domu.
Przed
kawiarnią czuć było ten wspaniały zapach świeżo parzonej kawy i domowych ciast.
Kiedy weszła do środka spostrzegła siedzącego już Verdasa, podeszła do stolika.
-Hej
Leon, długo czekasz?
-Cześć,
nie.
-Myślałam,
że będę pierwsza!
-Jednak
nie.
Jak
na mężczyznę przystało Leon odsunął Violi krzesło, po czym do stolika przyszedł
kelner.
-Dzień
dobry,co podać
Pierwsza
odezwała się Violetta
-Poproszę
kawę latte i szarlotkę z lodami.
-A
dla pana co podać?-zapytał Leona kelner
-Dla
mnie to samo co dla tej pani.
-Dobrze,
zamówienie powinno być zrealizowane w ciągu 15 minut.
Miedzy
Violettą i Leonem panowała niezręczna cisza. Violetta nie wiedział co zrobić,
Loen był bardzo małomówny i spięty.
-To
ile masz lat?
-24,
jestem o dwa lata młodszy od Diego.
-Ja
też mam 24. Mam starszą siostrę Anę.
-Aha.
-Czemu
jesteś taki?
-Jaki?
-Inny,
skryty.
-Nie
lubię o tym rozmawiać.
-Coś
się stało?
-Na
prawdę, nie lubię o tym rozmawiać ,a zwłaszcza z kobietami...-powiedział
-Aha,
no dobrze. Od ilu lat już pracujesz w firmie?
-W
zasadzie od początku.Zaraz po studiach logistycznych Diego zajął się tworzeniem
firmy. Jestem jednym z właścicieli..no wiesz to moja i Diego firma.
-Aha..
Leon
rozmawiał z Violettą o firmie i studiach..Okazało się ,że studiowali na tej
samej uczelni. Mimo obaw Leona i jego oporu dobrze dogadywał się z Violettą.
Wypili kawę i zjedli ciasto...zamówili jeszcze lody...Tak zleciał im cały
wieczór. Leon czuł ,że nie może zostawić Violetty samej. Odprowadził ją do
domu. Violetta chciała pożegnać się całusem w policzek ,ale on ją odepchnął..
-Przepraszam,
ale nie umiem..Do jutra! Dzięki za kawę.
-Nie
ma za co, na razie.
Przepraszam,ale
nie umiem....Co to mogło oznaczać..-z
tą myślą udała się do łazienki. Wykonała wieczorne czynności i udała się spać. Przepraszam,
ale nie umiem.....
Kolejny
dzień w pracy. Dziś Diego miał ogłosić coś ważnego.
-Violetta,postanowiłem
że na tydzień wylecisz z moim bratem do Paryża. Tam wykonasz parę rzeczy ,które
ci powiem. Dokładne dane wyślę ci mailem.
-Dobrze,
ale lecę tam z Leonem?
-Tak,
dlaczego pytasz?
-Wiem
,że to pana brat. Byłam z nim wczoraj na kawie..powiedzmy ,że chciałam mu za
coś podziękować. I był taki..
-To
cud ,że poszedł z tobą na tą kawę. Mówmy sobie po imieniu.
-Dobrze
i co dalej?
-Jeżeli
tylko będzie chciał on ci powie. Jeżeli on z tobą rozmawiał i był swobodny to
możesz czuć się wyjątkowo.
-Dlaczego?
-Nie
ważne.Jutro wyjazd o 9:00.
-Ok,
ja już będę się zbierała, trzeba wypocząć
-Ok.
Miłej podróży.
-Dziękuję
Diego!
-Pa.
Zmęczona
Violetta pojechała do swojego apartamentu. Pierwsze co zrobiła to poszukała
swojej walizki na kółkach. Następnie udała się do kuchni. Tam przyrządziła
kolację i zjadła ją. Zaczęła się pakować.
8
spódnic, 12 bluzek,4 pary butów, bielizna..Co tam wezmę 2 komplety tej
czarnej i 1 seksownej.
Spakowała
to wszystko, dorzuciła kosmetyki i postawiła walizkę w korytarzu. Umyła się i
od razu poszła spać.
Lotnisko
Rano
Violetta dostała maila od Diego,że ma się zjawić od razu na lotnisku. Tak też
zrobiła. Gotowa zjawiła się na lotnisku ,gdzie czekali już Diego i Leon.
-Życzę
miłej podróży. W razie czegoś dzwońcie i powodzenia.-powiedział Diego
-Dobrze-odezwali
się w tym samym momencie Leon i Vilu
Następnie
Violetta i Leon udali się na odprawę i do odpowiedniego wejścia. Tam gdy
załatwili zbędne formalności wsiedli na pokład samolotu.
-Wszystko
będzie dobrze. Przecież samoloty są do latanie i nie spadną..
-Boisz
się?-zapytał z troską w głosie Leon.
-Trochę.
-Nie
ma czego.
Violetta
przymknęła oczy i zasnęła, a jej głowa opadła na ramię Leona. Gdy on to
zauważył uśmiechnął się pod nosem i również zasnął.
-Za
15 minut będziemy w Paryżu-usłyszeli głos
-To
już-powiedziała Violetta
-Tak.
Samolot
wylądował.
-Czyli
to jest to magiczne miejsce..Od zawsze marzyłam tutaj przyjechać..w zasadzie
nigdy nie podróżowałam.
-Czemu?
-Nie
miałam z kim, a poza tym studia i szukanie pracy..to nie było takie proste.
-Rozumiem.
-To
gdzie jest nasz hotel?-zapytała Violetta.
-Z
tego co mówił Diego to trzeba zamówić taksówkę ,udać się na Pola Elizejskie i
znaleźć hotel La Mar
[przypadkowa nazwa].
-Wspaniale,
na to dalej.
Leon
z Violettą złapali taksówkę i spakowali swoje wszystkie walizki do bagażnika.
Podczas gdy jechali Violetta podziwiała przepiękne widoki Paryża. Łuk
triumfalny, Wieżę Eiffla i inne wspaniałe obiekty.
-To
tutaj,nasz hotel.-z transu wyrwał ją głos Leona
-No
to dalej.
Wysiedli
z taksówki. Kierowca wyjął bagaże i Leon chcąc być miły oprócz swojej walizki
wziął również Violetty.
W
hotelu było pełno gości. Był bardzo elegancki i piękny. Nasza dwójka poszła w
kierunku recepcji po klucze do swoich pokoi.
-Dzień
dobry, dwa pokoje na nazwisko Verdas.
-Yyy
przepraszam ,ale mamy tutaj zamówiony jeden pokój i do tego małżeński..
-To
musi być pomyłka..
-Ależ
nie ,pan Diego tak zamówił.
-Mogłem
się domyśleć..poprosimy.
Leon
nie był z tego powodu zadowolony. Nie dlatego,że nie lubił Violetty. Po prostu
miał pewne obawy.
-Nie
jesteś zły?
-Nie
dlaczego..
-Wiesz
miało być inaczej.
Wsiedli
do windy, która wywiozła ich na 7 piętro.
-Ok
,jaki to pokój.-zapytała Violetta.
-Pokój
numer..234, panie przodem..
-Dziękuję.
[..]
Leon z Violettą rozpakowali się. Bardzo podobał im się ten pokój.
-Dobra
to ja śpię na kanapie-powiedziała V.
-Chyba
żartujesz, ty idź spać na łóżko ,ja będę spać na kanapie.-powiedział z
uśmiechem
-Dobra,
to zbierajmy się na tą konferencję..
-Ok.
Po
konferencji.
-To
było trochę dziwne.
-Co
takiego?-zapytał Leon
-Wiesz
mówili po angielsku z takim dziwnym akcentem..
-Wiesz,
to mogło ci się wydawać. Co ty na to abyśmy poszli na obiad do super
restauracji, ja stawiam.
-Dobrze,tylko
się przygotuje..
-Nie
musisz, wyglądasz bardzo dobrze.-kiedy Leon to powiedział spuścił głowę
-No
to idziemy.
W
restauracji..
-Boże,
Leon to jest pyszne!
-Wiedziałem
,że będzie ci smakować.
-Nigdy
nie myślałam ,że spróbuję ślimaków. Zaskoczenie!
-Hahaha
nie żartuj.
-Leon
,czy ja mogę cie o coś spytać?
-Jasne
pytaj.-odpowiedział z pewnością w głosie.
-Dlaczego
jak byliśmy na kawie to byłeś taki inny. Teraz jesteś rozluźniony i wogle ,a
wtedy tak nie było.
-Wiesz
,ogólnie jak dla mnie dziwne jest to ,że siedzę tu z tobą, a ty jesteś
kobietą.....To długa historia, ja po prostu nie ufam kobietom..
-Czemu?
-Nie
lubię o tym rozmawiać, ale chcę ci powiedzieć ,że jesteś wyjątkowa, jesteś
inna..
-Nie
wiem co powiedzieć.
-Nic
nie musisz.
Patrzyli
się przez dłuższy czas w oczy. Czuli to ciepło wypalające ich od środka.
Violetcie Leon podobał się od początku, ale po tym co powiedział jej nie chce
go wystraszyć.
Skończyli
jeść ,a kolację popili lampką najlepszego wina dostępnego w tym lokalu..
Zamówili
taksówkę i udali się do pokoju. Jako pierwsza do łazienki udała się Violetta.
Swoje ciało umyła ciasteczkowym żelem pod prysznic i ubrała się w piżamę
składającą się z t-shirtu i szortów.
-Leon,
łazienka wolna.
Leon
po załatwieniu wszystkich wieczornych czynności poszedł do kanapy, na której
miał spędzić cały tydzień. On i Violetta położyli się mniej więcej w tym samym
czasie.
Codziennie
spotkania i dyskusję. Ostatni dzień jest przewidziany jako dzień
wolny-zwiedzanie lub po prostu odpoczynek. Przez ten czas Leon z Violettą
zbliżyli się do siebie. Są dobrymi przyjaciółmi i ufają sobie. Violetta ciągle
czuje coś więcej do niego. Leon z kolei bardzo lubi Vilu ,ale boi się jej, bo
jest kobietą. Pozwala na przytulanie czy buziak w policzek, ale Violetta nie
zna całej prawdy i boi się ,że gdy ją pozna...już nic nie będzie takie same.
Violetta obudziła się o godzinie 9. Wstała i udała się do łazienki. Załatwiła
tam wszystkie poranne czynności. Kiedy wyszła z łazienki Leon czekał w salonie.
Był już wyszykowany i jak zawsze świetnie wyglądał wg. Violetty oczywiście.
-Dzień
dobry Vilu.
-Hej.
-Wiesz,
pomyślałem że może dziś zamówimy do pokoju..
-Czemu
nie,to dobry pomysł.
Obsługa
hotelu po dość krótkim czasie przywiozła śniadanie. Po skończonym posiłku Leon
z Violettą postanowili poleniuchować i porozmawiać.
-Gdybyś
nie poszła na te studia, to co byś robiła?
-Chciałabym
śpiewać i występować na scenie.
-Zaśpiewasz
coś?
-Może..ale
tylko wtedy kiedy ty mi pomożesz.
-To co proponujesz?
-Może Christinę Perri ,,A thousands years ''?
-Dobrze,
czemu nie.-powiedział z uśmiechem
Heart
beats fast
Colors and promises
How to be brave
How can I love when I'm afraid
To fall
But watching you stand alone
All of my doubt
Suddenly goes away somehow
One step closer
I have died everyday
waiting for you
Darling, don't be afraid
I have loved you for a
Thousand years
I'll love you for a
Thousand more
Time stands still
Beauty in all she is
I will be brave
I will not let anything
Take away
What's standing in front of me
Every breath,
Every hour has come to this
One step closer
I have died everyday
Waiting for you
Darling, don't be afraid
I have loved you for a
Thousand years
I'll love you for a
Thousand more
And all along I believed
I would find you
Time has brought
Your heart to me
I have loved you for a
Thousand years
I'll love you for a
Thousand more
One step closer
One step closer
I have died everyday
Waiting for you
Darling, don't be afraid,
I have loved you for a
Thousand years
I'll love you for a
Thousand more
And all along I believed
I would find you
Time has brought
Your heart to me
I have loved you for a
Thousand years
I'll love you for a
Thousand more
Colors and promises
How to be brave
How can I love when I'm afraid
To fall
But watching you stand alone
All of my doubt
Suddenly goes away somehow
One step closer
I have died everyday
waiting for you
Darling, don't be afraid
I have loved you for a
Thousand years
I'll love you for a
Thousand more
Time stands still
Beauty in all she is
I will be brave
I will not let anything
Take away
What's standing in front of me
Every breath,
Every hour has come to this
One step closer
I have died everyday
Waiting for you
Darling, don't be afraid
I have loved you for a
Thousand years
I'll love you for a
Thousand more
And all along I believed
I would find you
Time has brought
Your heart to me
I have loved you for a
Thousand years
I'll love you for a
Thousand more
One step closer
One step closer
I have died everyday
Waiting for you
Darling, don't be afraid,
I have loved you for a
Thousand years
I'll love you for a
Thousand more
And all along I believed
I would find you
Time has brought
Your heart to me
I have loved you for a
Thousand years
I'll love you for a
Thousand more
Tutaj
Leon z Violettą zaczęli się przybliżać. To co czuli w tym momencie jest
niedoopisania. Potrzebowali bliskości drugiej osoby, ale..
-Violetta
bardzo cię lubię, a nawet mogę powiedzieć że jesteś dla mnie bardzo
ważna...Boję się ciebie. Ty jesteś kobietą!
-Spokojnie,
przy mnie nic ci nie grozi. Co się stało,że się mnie boisz...że boisz się kobiet?-zapytała-Możesz
mi zaufać...
-Na
pewno? Nie wyśmiejesz mnie ani nic nie zrobisz?
-Oczywiście.
-To
co ja wtedy czułem było okropne, obleśne. Miałem 18 lat. Wiesz byłem młody i
nadal jestem. Miałem dziewczynę- Laurę. Kochałem ją ,a ona to podle wykorzystała.
Bardzo zależało jej na..powiem wprost..seksie. Ciągle o tym gadała. Któregoś
dnia zobaczyła mnie na ulicy i powiedziała ,że mnie kocha i chodźmy do niej ,bo
chce mi pokazać nową gitarę. Więc czemu nie. Kiedy byliśmy w jej pokoju, ona
szybko zamknęła drzwi i powiedziała ''SEKSU SKARBIE''.W brutalny sposób to
wszystko robiła, boleśnie. Rozebrała się do naga ,potem mnie i ....-tutaj nie
dokończył. Violetta patrzyła na Leona ze współczuciem. Teraz wszystko jest
jasne..te zachowanie, odrzucanie jej bliskości...Leon miał łzy w oczach.
Violetta po prostu go przytuliła. Po mimo wszystkich przeżyć on jej nie
odrzucił. Odwzajemnił uścisk ,a nawet pogłębił. Siedzieli tak na sofie ok.10
minut patrząc sobie w oczy i widząc w nich wszystko..swoją przyszłość...zaufanie..
-Violetta,
jeżeli ty teraz..
-Leon,
spokojnie, w pełni cie rozumiem. Ja chciałam ci powiedzieć, że jesteś dla mnie
kimś więcej niż kolegą czy przyjacielem..Ja nigdy czegoś takiego nie
czułam..Jeżeli tty nie jesteś w stanie mi zaufać i przełamać strach jja to
zrozumiem.
-Violetta,
naucz mnie co to prawdziwa miłość.
-Nauczę
cię skarbie.
Kiedy
Violetta powiedziała do niego skarbie..zupełnie inaczej spojrzał na świat. Tak
na prawdę on też coś czuł do Violetty, była wyjątkowa. Powoli się zbliżał.
Najpierw położył swoją rękę na jej policzku i patrzył prosto w oczy. Nauczę
Cię..
-Ufasz
mi .-powiedziała
-Tak
,jesteś jedyna!
Violetta
wyczuła lekki strach, dlatego spokojnie czekała na to co zrobi Leon. W końcu
zamknął przestrzeń między nimi w delikatnym pocałunku.
-Wszystko
ok?-zapytała z radością w głosie
-Tak,jasne.
Nie spieszmy się z niczym.
-Nie
będziemy.-powiedziała z uśmiechem
Po
tym wydarzeniu para postanowiła pozwiedzać Paryż. Byli w muzeum, Na wieży
Eiffla i na polach Elizejskich.
W
końcu przyszedł czas ,aby wrócić do Buenos Aires. W samolocie Violetta usnęła
na ramieniu Leona i w takiej pozycji lecieli.
*****
Violetta
i Leon są parą od 5 miesięcy. Z tego związku cieszą się i rodzina Verdasa jak i
młodej Castillo. Mimo początkowych wachań Leona wszystko jest dobrze. Bardzo
kocha Violettę i widzi ,że ona go też. Jest romantyczny. W pierwszą rocznicę
zabrał ją na randkę do restauracji, gdzie zjedli niemal identyczne danie jak w
Paryżu. W firmie chodziły różne pogłoski na temat nowej pary, ale wszyscy miło
to przyjeli. Koleżanka Violetty-Francesca od kiedy Violetta jest z młodszym
Verdasem, ona chodzi z Diego. Violetta zamieszkała razem z Leonem. Długo ją o
to prosił ,ale się zgodziła. Nie przeszkadza mu jej bliskość, pocałunki, długie
przytulania czy inne pieszczoty. Sam stwierdził ,że może to czas na podjęcie
ważnych decyzji, dotyczących jego przyszłości..ICH przyszłości..
Kiedy
Violetta była w pracy nagle dostała sms'a
Bądź
gotowa o 19, pod firmą. Czeka cię coś niezwykłego. Kocham <3 L.
Kiedy
tylko to zobaczyła uśmiechnęła się pod nosem. Co on kombinuje....
Była
godzina 18:58. Ubrana w sukienkę od Channel i buty od Prady czekała
na swojego księcia. Punktualnie o 19:00 podjechało czarne Audi. Mój
Leon...-myślała
-Witaj
kochanie
-Hej,
dokąd mnie zabierzesz?
-Zobaczysz.
Jako
dżemtelmen otworzył jej drzwiczki ,a następnie zamknął. Wsiadł do samochodu i
pojechali.
-Kochanie,gdzie
my jedziemy?
-Zobaczysz.
W
końcu dotarli na miejsce. Był to mały domek na plaży.
-Leon
tu jest cudownie!
-Podoba
ci się?
-Przepięknie.
Wysiedli
z samochodu. Leon zaprowadził Violettę do środka i to co tam zobaczyła..Była w
szoku. Światło zgaszone, wnętrze było oświetlane tylko przez 5 ogromnych świec.
Wszędzie leżały płatki czerwonych róż. Romantycznie
-Kiedy
to wszystko przygotowałeś..
-Mam
swoje sposoby, a teraz zapraszam cię na wyjątkową kolację.
Odsunął
Violetcie krzesło. Następnie sam udał się do kuchni ,aby uszykować kolację.
Nalał ich ulubionego wina i nałożył ich ulubione danie-spaghetti
-Smacznego
kochanie.
-Leoś-uwielbiał
kiedy ona tak do niego mówiła-to jest fantastyczne .
Po
zakończonym posiłku udali się na taras. Usiedli w wielkim wiklinowym koszu i
rozkoszowali się swoją obecnością.Dobra ,dasz radę Verdas. Raz kozie śmierć.-pomyślał.
Uklęknął przed Violettą i powiedział.
-Violetto.
Kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem niezupełnie wiedziałem kim dla mnie będziesz.
Podczas naszego wypadu na kawę czułem ,że jesteś inna. W Paryżu było
cudownie-bo z tobą. Dzięki tobie nie boję się niczego i wiem co to miłość. Ty
nauczyłaś mnie szczerze kochać. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za
mnie?
W tej
chwili wyjął pudełeczko ze złotym pierścionkiem od Svarowskiego.
-Tak,
z największą przyjemnością.
Leon
nałożył na palec pierścionek i szepnął do ucha: Kocham moją przyszłą panią
Verdas...Violetta Verdas pięknie prawda?
-Oczywiście.
W tym
momencie się pocałowali. Najpierw delikatnie. Kiedy Violetta chciała zaczerpnąć
powietrza Leon zwinnie wepchał swojego kaskadera do jamy ustnej Violetty. Ich
języki walczyły w ich buziach. Leon pieścił podniebienie Violetty. Powoli wziął
ją na ręce ,a ona oplotła go swoimi nogami. Leon wszedł do domu i zmierzał w
kierunku ich sypialni. Kiedy tam dotarł położył Violettę delikatnie na łóżku i
spojrzał w oczy.
-Violetta,
kocham cię.
-Ja
ciebie też kocham.
Fragment +18
Znów
połączył usta w pocałunku. Błądził swoimi rękami po plecach swojej ukochanej w
poszukiwaniu zamka od sukienki. Kiedy go znalazł rozpiął go i zdjął z Violetty
sukienkę. Violetta nie chcąc pozostawać dłużna zdjęła jego koszulę odpinając po
kolei guziczki. Przejechała swoimi rękoma po umięśnionym torsie. Patrzyli sobie
w oczy.
-Kochanie
chodzi o to,że to mój pierwszy raz...-powiedziała z rumieńcami na twarzy
-Ja
wiem. Chcę abyś chociaż ty go przeżyła wyjątkowo.
-Będzie
wyjątkowy ,bo z tobą...i tty też tego chcesz.
-Oczywiście-szeptał-Kocham
cię i ty jesteś wyjątkowa, najlepsza przy tobie się nie boję.
-Kocham..
-Też..
Odpiął
Violetcie biustonosz, jeszcze raz spoglądając w jej oczy. Pozwoliła na dalsze
czyny. Widział w nich ogromną miłość. Zaczął bawić się jej piersiami, drażniąc
sutki i zataczając kółeczka wokół nich. Teraz to Violetta przejęła inicjatywę i
to ona była na górze. Ściągnęła spodnie szatyna i zaczęła delikatnie pieścić
jego przyjaciela przez materiał. Leon tylko cicho pomrukiwał. Violetta ściągła
jego bokserki odsłaniając skarb Leona. Uklękła i umieściła swoją głowę między
nogami Leona. Wzięła jego skarb do buzi i zaczęła robić mu loda. Słychać było
jego ciche jęki. Leon przełożył swoje ręce na jej głowę i nadawał rytm. Po
paru minutach Violetta poczuła ciepłą maź. Zlizała ją dokładnie tak, aby nic
się nie zmarnowało. Kochanie, odwdzięczę ci się-szepnął Verdas.
Przewrócił ich tak ,że to on był teraz na górze. Całował jej piersi i schodził
z pocałunkami coraz niżej. Ściągnął jej koronkowe majteczki, odkrywając jej
skarb, który jak dotąd nie był dla nikogo dostępny. Włożył dwa paluszki i
pieścił jej pochwę. Słyszał przyspieszony oddech i jęki Violetty. Następnie
pieścił ją języczkiem. Kiedy była gotowa, razem nałożyli zabezpieczenie na
przyjaciela Leona. Leon zawisł nad Violettą. Powoli się zbliżał, aż wkońcu
wszedł w nią. Delikatnie, ale mimo tego poleciało jej kilka łez. Starł je
kciukiem i patrzył w oczy. To one pozwoliły na śmielsze ruchy. Już po chwili
Violetta oddała się rozkoszy, jaką dawał jej ukochany. Tak spędzili wspaniałą
noc.
Jako
pierwszy obudził się Leon. Spojrzał na Violettę. Po chwili ona też się
obudziła. Spojrzała na niego i pocałowała namiętnie.
-Nie
żałujesz?-zapytał
-Nie,
kocham cię.-I znowu się pocałowali.
Zeszli
do kuchni na śniadanie. Po posiłku posprzątali i wrócili do swojego
apartamentu.
-Violetta,
ten dom na plaży jest nasz i tylko nasz.
-Kocham!
-Też.
Miesiąc
później odbyło się wesele. Nie było dużo gości. Najbliższa rodzina i
przyjaciele. Francesca zjawiła się z Diego. Oboje bardzo się cieszyli,że
brat/przyjaciółka mają kogoś.
-Czy
ty Leonie Verdasie, bierzesz Violettą Castillo za żonę?
-Tak.
-Czy
ty Violetto, bierzesz tego Leona Verdasa za męża?
-Tak.
-Możecie
się pocałować!
-Kocham
panią pani Verdas.-szepnął do ucha
-A ja
pana panie Verdas
Po
ceremonii udali się do Wesele trwało do rana. Wedle tradycji po weselu
była noc poślubna.
Następnego
ranka
Violetta
obudziła się. Myślała ,że obudzi się koło Leona ale spotkała się z pustą
przestrzenią. Zawsze jest po tym głodny..-pomyślała
-Leon
, Leon-zawołała
-Obudziła
się moja pani Verdas .
-Twoja,
tylko twoja. Kochanie gdzie my jesteśmy?
-Chciałem
odpocząć i zabrać cię na najlepszą podróż poślubną..Jesteśmy na Teneryfie!
-Boże
,Leon to niesamowite!
Para
spędziła wspaniałe chwile. Leon nie odstępował Violetty na krok. Ich miłość
widać z daleka.
Trzy
miesiące później
Violetta
od tygodnia ma mdłości i dziwne zachcianki. Zrobiła trzy testy
ciążowe-wszystkie pozytywne. Dziś zamierzała powiedzieć o tym Leonowi.
Wieczorem, kiedy oboje leżeli w łóżku usiadła na nim okrakiem i powiedziała.
-Kochanie
mam ci coś bardzo ważnego do powiedzenia..jjja..
-Śmiało,
co się stało?
-Ja
wiem,że może jest wcześnie i ty niekoniecznie..Kochanie ja jestem w ciąży,
będziemy mieć dziecko!
-To
wspaniale.-powiedział z uśmiechem-Bardzo się cieszę, to owoc naszej miłości,
ogromnej miłości. Ty mnie nauczyłaś kochać szczerze.
-Kocham-powiedziała
-Też.-odpowiedział.
Położył ręce na brzuchu, a następnie pocałował Violettę.
No to po raz któryś powtarzam iż za błędy nie odpowiadam (ale chyba w tekście ich nie było, a jak były to nieliczne).
To teraz mój komentarz:
Dlaczego przyznałam Ci drugie miejsce?
OS mi się podobał. Miałaś ciekawą fabułę i ogólnie wyszło Ci fajne. Widać, że potrafiłaś swój pomysł ,,przelać'' na kartkę i wyszło to Tobie dosyć fajnie.
W niektórych miejscach dodałabym trochę opisów, co myślą bohaterowie i co czują. Troszkę mi tego brakowało :( Gdybyś dodała tak jak wcześniej napisałam opisy to jestem przekonana, że miałabyś pierwsze miejsce. Piszesz, fajnie, zwięźle i na temat. Czasami miałaś powtórzenia, (ale rzadko) i nieliczne.
Tak jak napisałam praca mi się podobała.
Chyba nie mam nic więcej do dodania.
Pozdrawiam Digital!
Digital dzięki za cenne wskazówki! ;) Postaram się dodawać więcej opisów . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzalona Blondynka
No cóż, u Blondynki napisałam tylko że przeczytałam, bo mi się wysilać nie chciało, ale tym razem napiszę coś więcej.
OdpowiedzUsuńTrochę powtórzeń, jak Digital wspomniała za mało opisów. Dialogi przypominają recytowanie wyuczonych formułek aniżeli luźną konwersację. Wyrzucają z siebie natłok słów bez cienia emocji, a chyba tak być nie powinno, prawda?
Marka samochodu - ok, ale kurna ten napęd hybrydowy?! Chyba czegoś takiego nie musiałaś wyróżniać. xD
Generalnie mimo, że wiem że gwałty na mężczyznach przez kobiety istnieją to i tak ciężko mi to sobie wyobrazić. Widocznie jestem ograniczona. XD
Takie słitaśne love story z happy endem. XD Jest ładnie.
Ładny ;)
OdpowiedzUsuń