Rozdział VIII



 Rozdział dedykowany dla: Alone, Beuil, Szalonej Blondynki i Kasi Ferro

- Witam. – mówię ciepło  uśmiechając się  i podnosząc swoją głowę znad sterty poduszek. Czuję jak moja szyja mnie boli. Za bardzo odzwyczaiła się od spania...
Powoli rozglądam się. W pomieszczeniu jest ciemno. No tak. Przecież zrzucił tą lampkę. Może to dziwne, ale do tej pory lubię spać przy świetle. Mam takie uczucie, że nie jestem sama, że ktoś mnie obroni. Lubię światło. Ale nie słoneczne, tylko z lampki. Z mojej lampki... Spoglądam na mojego towarzysza. Ten człowiek to musi mieć pecha. Ciągle coś niszczy, psuje. A może taki jest? Nie wiem. Tak po za tym, tą lampkę  dostałam ja na moje szóste urodziny. Była mi bliska, a teraz jest w kawałkach... No cóż taki los.  Nic nie może trwać wiecznie.

- Mógłby Pan włączyć światło?- pytam ze sztucznym uśmiechem.
Postaram się być dla niego miła, chociaż nie wiem czy mi się uda… Człowiek jest nieprzewidywalny i to bardzo. Potrafi mówić, że nie lubi jeść mango, a je te owoce na Twoich oczach.  Nasza natura jest zaskakująca. Nie jest dziwna...... jest inna.
Po chwili całe pomieszczenie oświetla lampa energio-oszczędna. Nie lubię tej lampy. Świeci tak jakoś dziwnie. Tak jakby to jej światło było wymuszone, jakby robiła coś z łaski na uciechę…Takie chcesz masz, ale nic ode mnie więcej nie wymagaj.  Taka przymuszona praca. Musi być smutna. W końcu nic nie ma z życia.  Musi uważać by nie dać zbyt wiele prądu i by udawać, że jest szczęśliwa...
Odwracam się w stronę Pana Ciapiusia. Powinnam na niego nakrzyczeć bo w końcu to on ostatecznie spowodował, że nie mogę chodzić, ale jego wygląd mnie dekoncentruje. Mimo, że ma ponad trzydziestkę ma minę trzyletniego dziecka. Te duże oczy i ten niewinny uśmiech. Jak tu na niego krzyczeć? Może jestem zbyt pobłażliwa? Nie. Raczej nie.
Przez ponad pół godziny nikt nic nie mówi. Powoli zaczyna mnie  to denerwować! Jestem śpiąca i głodna. A to mieszanka wybuchowa. Uważam, że sen jest osobistą rzeczą każdego człowieka. Czymś co jest wpisane w nasze życie, czego nie da się wymazać. Można wtedy uciec przed czymś czego się boisz, a wrócić do tego co kochasz. 
A głód? Od zawsze lubiłam jeść, więc odpowiedź jest prosta. Nie umiem się gniewać na jedzenie, po prostu nie potrafię. Jak widzę ptysie to już w ogóle moje myślenie się wyłącza. Istnieję tylko ja i ten biały krem. Ta bomba kaloryczna… Ludzie opisują, że jak widzą jakąś osobę to nie istnieje dla nich świat. Ja mam podobnie, tylko różnica jest w tym, że ja tak się zachowuję gdy widzę jedzenie.
Wracając do tematu, ta cisza jest denerwująca. Po co on tu przyszedł, jak nic nie mówi?! Powoli tracę cierpliwość. Zaczynam się bawić palcami. Zawsze tak robię gdy się denerwuję. Mam tak od dzieciństwa. Tak mój stary nawyk... Odwracam się w stronę mojego towarzysza. Ma zamknięte oczy. No chyba nie przyszedł tu tylko po to by spać i mi przeszkadzać swoją obecnością?!
- Przepraszam bardzo, ale jak nie ma Pan nic do powiedzenia to proszę opuścić mój pokój. Jest już dziesiąta a ja jestem bardzo zmęczona.  Więc jak?- mówię głosem ,,słodkiej idiotki”.
Pan Niezdara otwiera oczy i patrzy na mnie dziwnym wzrokiem. Szybko otwiera i zamyka swoje powieki, ale  nadal nic nie mówi. O losie! Dlaczego?!
Po kilku minutach wstaje i ma już opuścić mój azyl, lecz mu przerywam. Musze się dowiedzieć po co tu przyszedł. Chyba miał jakąś sprawę, prawda?
- Dlaczego Pan tu przyszedł? – mówię porządnie zmęczona.
Czuję jak plącze mi się język. Zupełnie jakbym była pijana. Do czego może doprowadzić brak snu? Ponownie wlepia we mnie to swoje głupkowate spojrzenie.
- Chciałem zobaczyć jak się czujesz. – mówi tym swoim monotonnym głosem.
Wyczerpująca odpowiedź. – myślę szybko.
- A tak po za  tym byłem ciekawy czy się nie załamałaś psychicznie.
AHA. - przez duże a, h i a.
Po tej wypowiedzi dochodzę do wniosku, że rozum jednak on ma.
- A gdybym się załamała to co by Pan zrobił? – pytam.
Jestem strasznie ciekawa co on wymyśli. Normalnie geniusz do spraw specjalnych…
- Powiedziałbym żebyś odwiedziła cmentarz.
- Cmentarz? – dziwię się. – Dlaczego cmentarz?
Na to pytanie nie uzyskuje jednak odpowiedzi, ponieważ Dobrzyński wychodzi. O dziwo nic nie popsuł. Nagle słyszę jak w kuchni spadają garnki. O losie! Za wcześnie go pochwaliłam. 
Szczerze to po co miałabym iść na cmentarz? Żeby się bardziej pogrążyć? Uświadomić sobie, że spotka mnie taki sam los? I tak mnie spotka…
Opadam na swoje poduszki. Wreszcie sama. Biorę głęboki wdech, jednak nie mogę usnąć. Po głowie chodzą mi słowa wypowiedziane przez Pana Ciapiusia. Czy on zawsze musi wszystko popsuć? Widocznie tak…
Moje rozmyślania przerywa dźwięk otwierających się drzwi. Tym razem nie denerwuję się. Może jak z kimś pogadam to szybciej usnę? Nie wiem. Mówią iż tonący brzytwy się chwyta.
Odwracam się i widzę mojego brata. Nie pojechał do Warszawy? Dziwne. Ile mnie jeszcze ominęło, gdy byłam w szpitalu? Ktoś zna odpowiedź? No tak, widzę las rąk, całe mnóstwo. Nie uzyskuję odpowiedzi. Mój brat siada na biurku.
- Jak tam po wywiadzie z panem Dobrzyńskim? – pyta zbierając resztki mojej lampki nocnej.
- O ile zamianę dwóch zdań można nazwać wywiadem.- oznajmiam dosyć szorstko.
- Aha. – mówi cicho.
W kilku słowach opowiadam mu zamianę zdań z moim poprzednim towarzyszem. Alan słucha wszystkiego z jak na niego niezwykłym skupieniem. Zawsze przerywał i docinał, a tu taka niespodzianka.
- I co o tym sądzisz? – pytam jak w jakiś kryminałach.
- No co. Nic. – mówi wzruszając ramionami, wypijając wodę ze szklanki, która stoi na biurku.
- Myślisz, że powinnam tam iść? – pytam jak małe dziecko, które się czegoś boi.
- A co ci szkodzi?
- Nie wiem…- mówię cicho.
Boję się cmentarzy. Myśl, że kiedyś też będę tam leżała bardzo mnie przeraża i nie daje spokoju. Kładziesz się spać i już nigdy nie wstajesz. Przerażające.
- Ale ja się boję. – dodaję szybko.
- Zabawne. – lekko się śmieje. – Kiedyś musisz pokonać ten strach. – dodaje.
- Tsa. – mówię z przekąsem.
Gdybym miała tak wszystko czego się boję pokonać to nie starczyło by mi lat.
- No to jutro idziesz na cmentarz. – mówi i całuje mnie w czoło. – Dobranoc. – mówi i już ma wychodzić gdy dodaje – Tylko nie mów mi, że się boisz ciemności bo nie uwierzę.
- Dobrze.
Uśmiecham się lekko. Tak naprawdę boję się ciemności. Jak byłam mała to myślałam iż pod łóżkiem jest potwór, ale tak szczerze to do tej pory tak myślę. Potworem może być jakiś okruch, który wpadł pod łóżko, a światło rzuca na niego niekorzystny cień. Wszystko jest podejrzane.  Próbuję zasnąć. Pierwsze co przychodzi mi do głowy to Igor. No właśnie dlaczego on? Przekręcam się na bok.  Muszę usnąć.  Ale czy to jest łatwe? A tak naprawdę to co to jest sen? Czy to jest ucieczka od rzeczywistości, od nas samych, czy to tylko oznaka słabości? Czy zawsze w życiu mamy pod górkę? Nie, albo tak.
A tak z innej beczki: świat.
Co to jest świat? Teoretycznie wszystko, a praktycznie nic. Świat to strach. Jeden wielki strach, który oblepia wszystko dookoła. Wdziera się we wszystko, nawet w to co pragniemy uchronić. Można powiedzieć iż strach jest z nami od samego początku do samego końca.
Czy można być między strachem, a strachem? A jeśli tak to co tam jest? O losie! Czemu ja zawsze muszę zadawać takie beznadziejne pytania?
Patrzę tępo w sufit.  Jest ciemno. Latarnia za oknem zgasła. Czyli jest już po dwunastej.
- Długo rozmyślam. – mówię cicho.
Słyszę jak mój brat chrapie w salonie. Pewnie zasnął przed telewizorem z paczką chrupek serowych.  Cały dom śpi. Wszyscy śpią tylko  nie ja… Zawsze jestem inna.
Moje myśli kierują się w drogowskaz STRACH. Czuję jak ogarnia mnie panika.
STOP! Nie mogę się bać własnego cienia, czy cmentarzu.
Muszę się zmierzyć ze swoim strachem.  Muszę sobie dać radę… A co jeśli strach da mi w kość? Co jeśli mi coś się stanie? Co kiedy nic się nie uda? Zbyt wiele pytań bez odpowiedzi, zbyt wiele niewiadomych.
NIE! Muszę się zmierzyć z tym czego się boję.  Pójdę jutro na cmentarz. To jest już postanowione. Chyba…

W Waszych łapkach kolejny rozdział. Mam nadzieję iż się spodobał.
 Przypominam, że dzisiaj mija ostateczny termin oddawania prac.
Wyniki konkursu postaram się dodać w poniedziałek, ale nic nie obiecuję. Najpóźniej wyniki dodam w następną niedzielę.
Za błędy  w tekście przepraszam.  
Dodałam zakładkę ,,Pytania..." jeśli chcecie to pytajcie :)
Następny rozdział postaram się dodać tradycyjnie w niedzielę.
Dziękuję za komy pod poprzednim rozdziałem.
Pozdrawiam Digital!

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Cud-miód-malina
      Rozdział świetny jak zawsze kochana i fajnie ,że dodałaś. Bardzo dziękuję za dedykację! To 3 xD. Pan Ciapciuś odwiedził ją w jej pokoju..Tylko dlaczego ten cmentarz? No nic! Czekam na kolejny świetny rozdział! Pozdrawiam serdecznie
      Szalona Blondynka!

      Usuń
  2. Gdy zobaczyłam rozdział u ciebie z wrażenia aż wstałam z łóżka. A ściągnąć mnie w dzień wolny przed 12 to nie lada wyczyn. XD
    Bardzo dziękuję za dedykację.
    O tak, bycie niewyspanym i głodnym to jest zło. Zawsze mam problem co zrobić pierwsze. XD
    No więc rozdział oczywiście się podobał, chociaż szczerze dziwnie się czyta przemyślenia postaci, której się nie lubi. Więc zamiast czytać twoje opowiadanie jako kolejną ścianę tekstu to towarzyszą mi dziwne uczucia, zmuszają mnie raczej do większego skupienia i refleksji. Lel. xD

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Wiesz co najbardziej podoba mi się w twoich rozdziałach?
      Te przemyślenia głównej bohaterki o tym co ją otacza.

      Pan Ciapciuś jest mega dziwny. Przyszedł i lampę rozwalił xD.
      Btw, napisałam w komie (bodajże pod poprzednim rozdziałem) o tym moim blogu. Jak chcesz to przeczytaj :)

      Usuń
    2. I dzięki za dedyk <3

      Usuń
  4. Cudowny.
    Bardzo mi się podoba, jak każdy twój rozdział ;)
    Lubię czytać takie opowiadania.
    Ale o co kaman z tym cmentarzem?
    Może Igor zmarł?!
    Nwm.
    Kończę dzisiaj ferie i siedze w internecie, próbując oderwać się od rzeczywistości. Niestety...
    Nic z tego.
    Hak zwykle zapraszam do mnie i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuje za dedykacje.
    Co do rozdziału. Gdy go czytałam przypomniała mi się lekcja z polskiego o strachu. Serio nie żartuje. Tak ogułem to nie mogę się doczekać wyników konkursu. Jestem ciekawa kto zajoł 1 miejsce.
    Pozdrawiam Kasia. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty